Wróciliśmy na Martynikę i wybieramy się na przejażdzkę: zwiedzamy gorzelnię i pięknie utrzymany, tradycyjny dom kreolski, zatrzymujemy się w stolicy wyspy oraz w mieście zniszczonym przez erupcję wulkanu Pelee początkiem XX wieku, by sprawdzić u źródeł szczegóły historii ocalałego z katastrofy mieszkańca.
Archiwum kategorii: Wideo
Odcinek XV – Bequia, St Vincent i wspinaczka na La Soufriere
Zakupiony na Martynice ponton z twardym dnem udało nam się posklejać, a silnik zaburtowy uruchomił nam mechanik z leżącego nad Admiralty Bay miasta Port Elizabeth i jesteśmy znów niezależni od marin. Na Bequia znaleźliśmy obiecane białe piaski, palmy i nie zmąconą niesioną przez rwące potoki górską gliną, czystą wodę, jednak zbliżający się termin odlotu załogantki Uli zmusił nas do skierowania dziobu z powrotem na północ. Dłuższy tym razem postój na St Vincent zaowocował wejściem na jego najwyższy szczyt, wulkan La Soufriere, a jadąc wzdłuż wschodniego brzegu wyspy zobaczyliśmy skutki nadzwyczajnie obfitych opadów z 24go grudnia – podmyte domy, zerwane mosty i drogi uświadomiły nam skalę problemu oraz doświadczoną przez mieszkańców St Vincent i St Lucia tragedię minionych świąt…
Odcinek XIV – Rejs z Martyniki na Bequia przez St Vincent i St Lucia
Robimy szybki rekonesans ruszając z Martyniki na południe. W Le Marin spotykamy się z trójką koleżeństwa z Yacht Klubu Polski Londyn i wspólnie świętujemy fakt naszego dotarcia do Ameryki. Po ulewnych deszczach, które nawiedziły St Lucia i St Vincent, rwącymi potakami tych górzystych wysp spływa do zatok błoto i wszystko co tylko woda napotkała na swojej drodze. Niszcząca siła uniemożliwiła miejscami komunikację zrywając mosty i podmywając drogi, uszkodziła również wodociągi. Zupa, jaką zgotowało to w zatokach zmusiła nas do zapłynięcia aż na Bequia w poszukiwaniu czystej wody, piasku i palm niezbędnych do pełni karaibskiego relaksu.
Odcinek XIII – Nowy świat (Rejs przez Atlantyk)
To nie był sen…
Odcinek XII – Nowe oblicze oceanu (Rejs przez Atlantyk)
Wreszcie wieje wiatr i ocean się obudził a wraz z nim potwory morskie, które zjadają naszą przynętę i próbują jeszcze uprowadzić wędkę :D
Nabieranie wody morskiej przy 6kn prędkości bujającego się mocno jachtu wymaga sprytu, siły, szybkości a przede wszystkim mocnego wiadra. Nasze nie przetrwało testu i teraz jest pewnie gdzieś w okolicach Florydy… Potrzeba urodziła nowy pojemnik, prezentowany w tym odcinku w akcji, roboczo zwany wiadarem – w warunkach gęstej mgły wciąż może służyć jako reflektor radarowy.
Odcinek XI – Ląd na horyzoncie (Rejs przez Atlantyk)
Mahi Mahi (Dorada) to najczęściej łapiąca trolowany za żeglującym przez Atlantyk jachtem hak. Jest bardzo smaczna i łatwa do filetowania…
Odcinek X – Kierujcie nas ku pasatom (Rejs przez Atlantyk)
Wreszcie rzucamy cumy! Ruszamy ze sporym opóźniniem, a prognozy nie obiecują nam sprzyjających wiatrów…
Odcinek IX – Nie tylko my ruszamy z Gomery na Karaiby
Są więksi śmiałkowie w mniejszych skorupkach – zobaczcie sami!
Odcinek VIII – El Hierro