Odcinek XXII – Rejs Trynidad – Gwadelupa z przystankiem na Martynice

Chaguaramas to jak do tej pory najmniej atrakcyjne z odwiedzonych przez nas kotwicowisk. Mimo nie najepszej prognozy postanawiamy wciągnąć kotwicę i teleportować się do jakiejś pięknej zatoki z krystaliczną wodą i żółwiami zamiast statkami i ropą wokół jachtu. Po wyjściu z zatoki Paria obieramy kurs północno-wschodni i trzymamy się nawietrznej…
Gwadelupa zaskakuje nas bogactwem życia w rezerwacie Jaques’a Cousteau i silnym spadowym wiatrem w nocy. Żegnamy ją krótką wizytą w Deshaies.

Odcinek XXI – Rejs z Dominiki na Trynidad i karnawał na ulicach Port of Spain

Z Dominiki chcieliśmy ruszyć dalej na północ i zatrzymać się na Gwadelupie. Zbliża się jednak karnawał, a jego stolicą na Karaibach jest leżyący daleko na południe Port of Spain…
Cóż, Gwadelupa czekała na nas ponad 3 miliony lat, wytrzyma jeszcze parę tygodni!

Odcinek XVIII: Wrzące jezioro i dolina spustoszenia – odkrywamy tajemnice Dominiki

Życie na Dominice toczy się zwyczajowym, karaibskim tempem, a jej mieszkańcy zdają się nie martwić faktem, że ich piękna wyspa leży na ośmiu aktywnych wulkanach. Wydobywające się spod ziemi gazy podgrzewają źródlane wody oraz jezioro znajdujące się w małym kraterze. Szczyty zielonych gór osnute są niemal zawsze gęstymi chmurami, siarkowodór miasza się z zapachem lasu…

Szampańska Rafa, Dominika

Champagne Reef to jedno z najciekawszych miejsc do rurkowania (pływania z maską i rurką) na Karaibach – płytkie wody, bąbelki gazów wuklkanicznych, korale, gąbki i naćpane siarkowodorem rybki, które zdają się nie przejmować obecnością alfa predatora, ale jeśli już, to schodzą mu z drogi w bardzo wyluzowanym stylu.

Zdjęcia wyglądają jak z archiwów, ponieważ wykonałem je swoją pierwszą, byłą kamerą podwodną… łyknęła trochę tej szampańskiej wody i chyba jej siarkowodór zaszkodził, bo nie ożyła mimo osuszenia jej wnętrza.

Odcinek XVII – St Anne, spotaknie z Chopinem i Anse Noire, Martynika

Od opuszczenia wysp Kanaryjskich końcem listopda byliśmy w ciągłym ruchu… Nadszedł czas przystanąć na dłuższą chwilę i znudzić się jakimś miejscem. Żeglując z St Anne w stronę Fort de France wzdłuż południowo zachodniego brzegu Martyniki zobaczyliśmy wymarzone na taką okazję miejsce – małą, spokojną zatoczkę Anse Noire.

Odcinek XVI – Habitation Clement, Fort de France i St Pierre – Martynika autem

Wróciliśmy na Martynikę i wybieramy się na przejażdzkę: zwiedzamy gorzelnię i pięknie utrzymany, tradycyjny dom kreolski, zatrzymujemy się w stolicy wyspy oraz w mieście zniszczonym przez erupcję wulkanu Pelee początkiem XX wieku, by sprawdzić u źródeł szczegóły historii ocalałego z katastrofy mieszkańca.

Odcinek XV – Bequia, St Vincent i wspinaczka na La Soufriere

Zakupiony na Martynice ponton z twardym dnem udało nam się posklejać, a silnik zaburtowy uruchomił nam mechanik z leżącego nad Admiralty Bay miasta Port Elizabeth i jesteśmy znów niezależni od marin. Na Bequia znaleźliśmy obiecane białe piaski, palmy i nie zmąconą niesioną przez rwące potoki górską gliną, czystą wodę, jednak zbliżający się termin odlotu załogantki Uli zmusił nas do skierowania dziobu z powrotem na północ. Dłuższy tym razem postój na St Vincent zaowocował wejściem na jego najwyższy szczyt, wulkan La Soufriere, a jadąc wzdłuż wschodniego brzegu wyspy zobaczyliśmy skutki nadzwyczajnie obfitych opadów z 24go grudnia – podmyte domy, zerwane mosty i drogi uświadomiły nam skalę problemu oraz doświadczoną przez mieszkańców St Vincent i St Lucia tragedię minionych świąt…