Zobacz z nami świat daleki i głęboki!

Polecane


Odcinek XXIV – Rejs z St Martin na Trynidad z przystankami na St Lucia, St Vincent i Tobago Cays

Dotrzeć tam i przeżyć to wszystko – bajka! Zrobić z tego film – czysta przyjemność. Załadować na serwer przebywając w Panamie – nie lada wyzwanie :)
Zapraszam do odkrywania lądowych szmaragdów i podwodnych pereł wschodnich Karaibów w towarzystwie Kuby, Natalii i naszym oczywiście…

Tygiel Małych Antyli – Saint Martin / Sint Maarten

Spoglądasz na mapę, widzisz wyspę podzieloną pomiędzy Holandię a Francję i myślisz:’biorę euro, rozmówki francuskie lub/i holenderskie i lecę’? Dużo lepiej zrobisz wkładając w kieszeń garść zielonych i odkurzysz spamiętane dawno słówka angielskie – bardziej chodliwą walutą jest tu dolar amerykański, który w restauracjach, barach, taksówkach, busikach i sklepach (poza sieciowymi) przeważnie przeliczany jest na euro w stosunku 1:1. Jedynie z nielicznymi Francuzami nie dogadasz się po angielsku – reszta spotkanych tu ludzi porozumiewa się tym językiem biegle, choć przyznam, że odkodowanie różnorodności akcentów i dialektów wymagało sporej elastyczności umysłu i wysokiej aktywności szarych komórek.

IMG_2459

Podzielona na dwie części linią na mapie wyspa jest tak naprawdę dużo bardziej złożoną mieszanką ras, nacji, kultur i religii. Około 95% tubylców stanowią mieszkańcy pochodzenia afroamerykańskiego. Nie zauważysz tego jednak wychodząc na zapełnioną głównie amerykańskimi i kanadyjskimi turystami plażę, gdzie na kolorowych leżakach rumienią się ich blade jeszcze wczoraj ciała. Nie odgadniesz tego również wychodząc do baru czy restauracji, zwłaszcza po francuskiej stronie, gdzie nie tylko goście ale też i obsługa jest pochodzenia europejskiego. Do takich statystyk przystają natomiast muzycy – w tej grupie, wśród wielu widzanych przez nas na scenach i w barch artystów trafił się jedynie jeden biały perkusista. Muzyka grana na żywo jest jednym ze zdecydowanych atutów tej wyspy – od grania do kotleta po koncert reggae, każdego wieczora znaleźć można gdzieś dobre brzmienie. Na miłośników aktywności nocnych czekają niezliczone bary wypełnione często zapachem palonej jak papierosy marichuany, której dym nikomu nie zdaje się przeszkadzać. Holenderska strona oferuje hazard, wielkimi świecącymi na ulicy reklamami zaprasza na seks a twardzszych narkotyków nie trzeba długo szukać.

IMG_2542

Za dnia turyści gromadzą się na plażach, gdzie dla ich wygody oprócz parasoli i leżaków na skinienie palca podawane są chłodnie napoje, smaczne dania oraz kubły wypełnione lodem i butelkami piwa. Miłośnicy bardziej aktywnego spędzania czasu uprawiają kite i windsurfing, latają na spadochronie za motorówką, mącą wodę skuterami wodnymi lub ślizgają się po niej na nartach czy desce. Wszystko to znadziesz na kończącej się plażą nudystów, długiej Orient Beach. Kilka lokalnych firm oferuje wodne safari z maską i rurką, na które zabierają klientów skuterami bądź małymi motorówkami. Na pokładzie jednego z katamaranów dotrzesz do kilku najpiękniejszych plaż w ciągu jednego dnia lub jeśli wolisz superszybką motorówką popłyniesz na obiad do restauracji podającej największe na wyspie lagusty, eksponowane w przed podaniem w olbrzymim akwarium.

IMG_2730IMG_2729

Plażowicze lubiący dreszczyk emocji zbierają się na podejściu do pasa startowego międzynarodowego lotniska Princess Juliana Airport i klaszczą tym lądującym pilotom, którzy pozwalają zebranemu na dole tłumowi odczytać markę opon, sadzając maszynę tuż za odzielającym gapiów od początku pasa płotem. SXM jest tak słynne, że jego symbol powszechnie zastępuje nazwę wyspy. Nurkowanie, jazda konna, małpi gaj i inne czekające tu atrakcje na pewno nie pozwolą nikomu się znudzić pobytem na wyspie. Mały skrawek lądu, a każdy znajdzie dla siebie coś dobrego. Ludzie są przyjaźnie nastawieni do będących głównym źródłem dochdu wyspy turystów, są uśmiechnięci, nikt na ulicy nie prosił nas o pieniądze.

IMG_2710

Spokojna, bezpieczna wyspa wydawało nam się… Aż do nocy poprzedzającej nasz planowany start na południe, kiedy to postanowiliśmy wybrać się na imprezę ‚Pełnia na plaży’ w Grand Case, by ostatni raz posłuchać grającej reggae Uprising i pożegnać się ze znajomymi. Po jej zakończeniu weszliśmy na znajdującą się tuż obok miejsca zabawy betonową keję, przy której zacumowliśmy wcześniej nasz ponton i cały urok miejsca prysł a  wypełnione pokojem i miłością serca zalała gorycz. Nasz ponton znikł! Może cuma się rozwiązała? Może któryś z pijanych imprezowiczów wybrał się na rundę po kotwicowisku lub odstawia kolegę na jacht? Wokół cisza, nie słychać naszego silnika, nie widać dryfującego pontonu. Czas spojrzeć prawdzie w oczy: ukradli nam nasz środek transportu i zaraz na jacht wracamy wpław.

St Martin

Idąc plażą w stronę ‚domu’ zauważyliśmy rysujący się w najciemniejszym miejscu tego brzegu kształt pontonu. Czy to nasz? Do znajdująch się w głębokiej po pas wodzie bojek co krok przywiazana jest jakaś łódka… To nasz! Więc jednak rozwiązał się! Nie, ktoś mu pomógł… Pomógł też odwiązać się i znaleźć na piasku wiosłom, wyparować plastikowemu kanistrowi z paliwem oraz połamać się zabezpieczeniom silnika, który później zabrał i udał się z nim w niewiadomym kierunku.

IMG_2273

Pracownik stacji benzynowej w Marigot następnego poranka: ‚pewnie w Grand Case? zdarzają się tam kradzieże silników… nie, pontonów nigdy nie biorą’.

Pochodzący z Anglii mechanik silników zaburtowych mówi: ‚Sezon się skończył, turystów, a więc i kasy mniej to i kradzierzy więcej.  Jachtów też mało – prawdopodobieństwo, że padnie na Ciebie wysokie. Ja tam śpię w mesie, żeby nie dać im zbyt wiele czasu… a pod reką brecha. Pozbycie się takiego to przysługa… tylko trzeba się dowodów pozbyć, wypłynąć gdzieś dalej’.

Mało tego, że ktoś żeglarzowi silnik zaburtowy ukradnie to jeszcze następne cwaniaki korzystając z sytuacji, reanimowany cztero-konny złom chcą mu za 500 euro wcisnąć. Z łaską…

Na szczęście udało nam się znaleźć ogłoszenie żeglarzy, nie handlarzy i kupiliśmy ośmio-konną Hondę w bardzo dobrym stanie za 400 euro. Jego sprzedawcy oznajmili, że też już silnik im wcześniej skradziono, a ostatnio przewód paliwowy. W marinie w krótkim czasie ostatnio zginęly z pontonów trzy zbiorniki z paliwem. Nic nigdzie nie jest bezpieczne.

Nie dajmy nigdzie na świecie zwieść się pozorom stworzonym przez asfalt, chodniki i kolorowe wystawy. Może miasteczko przypomina Europę lub USA, ale w wioskach mieszkają niewykształceni, biedni ludzie, wśród których znajdzie się ktoś, kto stwierdziwszy, że masz więcej niż on, pomoże Ci zrozumieć jak to jest mieć mniej.

Lokalna specjalność St Martin – zupa z ‚cicho sza’

Wzdłuż linii brzegowej St Martin rozciąga się rezerwat życia morskiego. Takie zabiegi są coraz popularniejsze na Karaibskich wyspach, choć sam obszar może być ograniczony do jednej zatoki. Zakazy zaczynają się od ‚nie rzucaj sieci’ czy ‚nie strzelaj’ (oczywiście z kuszy) przez ‚nie wędkuj’ i ‚nie nurkuj bez licencjonowanego przewodnika’ po ‚nie kotwicz’. Ten ostatni chroni przed żeglarskim radłem trawę morską, będącą schronieniem drobnych rybek dennych i jednym ze składników diety tutejszych żółwi zielonych. W miejscach, gdzie rezerwat istnieje od dawna, życie podwodne jest znacznie bujniejsze i odwdzięcza się bogactwem korali, różnorodnością gatunków i wielkością ryb.

Istnienie rezerwatu nie wystarcza jednak by zmienić nawyki żywieniowe starszych mieszkańców wyspy, którzy od dziecka karmieni byli zupą z żółwia czy gulaszem z niezwykle delikatnego mięsa pochodzącego z jego brzusznej części.

Polują na te zagrożone wyginięciem stworzenia nocą by uniknąć złapania oraz kary więzienia i gotują potrawy z ‚hush hush’ [w wolnym tłumaczeniu ‚cicho sza’].

Spróbowalibyście zupy z ‚cicho sza’?

Noc żywej reggae – Saint Martin, Grand Case

Po długich poszukiwaniach żywej, karaibskiej muzyki dotarliśmy wreszcie do wyspy, która nie odcięła się od swoich korzeni! Grand Case na Saint Martin jest domem występów muzyków 7 dni w tygodniu – od poniedziałku do niedzieli, co noc z innego lokalu docierają do kotwicowiska dźwięki instrumentów grających różne rytmy z przewagą reggae, której w tak dobrym wykonaniu nie znaleźliśmy na żadnej z wcześniej odwiedzonych wysp.
Uprising to młodzi muzycy grający stare dobre oraz nowe własne, równie ciepło kołyszące kawałki. Poznaliśmy ich na imprezie ‚Pełnia na plaży’ i postanowiliśmy podążyć za nimi na kolejne, większe wydarzenie kilka dni później…

Jest to premierowy film naszego nowo otwartego kanału INDRA TRAVEL VIDEOS, który ma na celu prezentowanie przygód, wydarzeń, miejsc i ludzi w formie krótkich wideoklipów kierowanych do międzynarodowej widowni.