Odcinek XXV – Grenada i rejs na Curacao z przystanikiem na Los Roques

Ostatnia odwiedzona przez nas wyspa na Małych Antylach przed startem na ABC…

Podwodny park rzeźb – Grenada

Dawno już nie zaglądaliśmy na nasz blog, a to wszystko za sprawą braku dostępu do internetu. Kolejna rzecz, której uczymy się podczas tej wyprawy – funkcjonowanie bez dostępu do sieci. Okazuje się, że się da i musimy przyznać dobrze nam z tym. Dopiero teraz zauważamy jak internet wciąga i okrada nas z bezcennego czasu. Pierwsza rzecz jaką zawsze robiliśmy docierając do miejsca przeznaczenia było sprawdzenie czy są dostępne otwarte sieci. Jeśli nie było, wpadaliśmy w lekka panikę. Jak to, mamy żyć bez internetu?! Teraz jesteśmy totalnie wyluzowani. Zapływamy do pięknych, dziewiczych miejsc, robimy rozeznanie co się dzieje pod wodą, odpoczywamy i dopiero później sprawdzamy czy mamy stałe połączenie ze światem. Dziś doceniamy jeśli go nie ma. Dzięki temu większą uwagę poświęcamy sobie, książce i innym czynnościom, które nas pochłaniają.

Wiele się u nas wydarzyło od ostatniego wpisu. Aktualnie jesteśmy na Curacao, ale zanim do tego dojdę zatrzymam się jeszcze na Grenadzie.
Zanim opuściliśmy Grenadę postanowiliśmy odwiedzić pierwszy na świecie podwodny park rzeźb.
Znajduje się w południowo-zachodniej część wyspy w Moiliniere Bay. Cała koncepcja narodziła się po tym, jak w 2004 roku huragan Ivan nawiedził wyspę i w dużym stopniu wyniszczył faunę i florę.

Jason deCaires Taylor, rzeźbiarz artysta, z zamiłowania nurek poruszony tragedią wpadł na pomysł stworzenia podwodnego parku rzeźb, który miał pomóc ratować ekosystem. Park został założony w 2006 roku. Rzeźby tworzą sztuczną rafę dając solidną bazę wzrostu koralom, gąbkom i algom, których nieskończona ilość drobinek unosi się w wodzie w oczekiwaniu na punkt zaczepienia. Podwodna galeria ma również przyciągać turystów w tą część wyspy, tym samym odciążyć pozostałe podwodne zakątki, aby koral miał możliowość szybszej regeneracji.

Na głębokości od 2 do 12 metrów znajduje się 65 rzeźb romieszczonych na 800 metrach kwadratowych morskiego dna. Wszystkie rzeźby zbudowane zostały z ekologicznego materiału.

DCIM103GOPRODCIM103GOPROpodwodny park 18ps blog

podwodny park 17pspodwodny park 11psblogpodwodny park 1psblogKoral bardzo szybko zaadoptował sztuczną rafę i zaczął nadawać rzeźbom przeróżne kolory i kształty. Ciekawy projekt, który mamy nadzieję w szybkim tempie przysłuży się do odbudowy życia. Na nas jednak nie zrobił dużego wrażenia. Może dlatego, że przejrzystość wody tego dnia była dość słaba i nie pozwoliła na ukazanie pełni barw, a może to jeszcze za wcześnie na magiczne efekty.

Naturalne bogactwa Grenady

The Grenada Organic Chocolate Company

Grenada nazywana jest Wyspą Przypraw. Nigdzie indziej na świecie nie rośnie tyle przypraw na kilometr kwadratowy co tutaj. Można tu spotkać plantacje gałki muszkatołowej, cynamonu, vanilii, goźdźików i imbiru. Poza przyprawami, na szeroką skalę uprawiane jest również kakao. Ze względu na żyzną wulkaniczną ziemię i upalne słońce, Grenada uprawia najbardziej aromatyczne kakao na świecie.

Kakao uprawiano już 1000 lat p.n.e. W kulturze Azteków i Majów wykorzystywane było do produkcji napoju kakaowego oraz jako forma płatnicza. Za cztery ziarna można było kupić dynię, za dziesięć królika. Kakao wykorzystywali również w przeróżnych ceremoniach, obdarowywano na przykład dzieci, które wchodziły w dorosłość. W 1504 roku Krzysztof Kolumb po swojej czwartej wyprawie do „Nowego Świata” sprowadził kakao do Europy, ale zostało zupełnie zignorowane. Przyjęło się dopiero w 1528 roku, kiedy to Don Herman Cortez przywiózł je ponownie do Hiszpanii. Dość szybko rozprzestrzeniło się po Europie i traktowane było jako szlachetny napój.

Na świecie występują trzy gatunki kakaowca:

Criollo – nazywana także księciem kakaowców, daje strąki z bardzo cienką łupiną. Kakao ma bardzo blady kolor i wyjątkowy, subtelny aromat. Odmiana ta daje niewielkie plony i jest bardzo wrażliwa.

Forastero – to rodzaj silniejszych i łatwiejszych w uprawie drzew dających większe plony. Strąki ziaren mają grubszą skórkę i bardziej gorzki, silniejszy smak. Kakao z ziaren forastero jest często nazywane „kakao masowym”, gdyż nadaje czekoladzie typowy, rozpoznawalny aromat.

Trinitario – jest hybrydą, krzyżówką powyższych typów drzew i charakteryzuje się właściwościami obydwu odmian kakaowca. Ma silny aromat, dlatego też idealnie nadaje się do produkcji gorzkiej czekolady, ponadto jest łatwa w uprawie.

Na Grenadzie rośnie głównie Trinitario i Forastero w niewielkiej ilość.

Fabryka czekolady The Grenada Organic Chocolate Company, którą mieliśmy okazję zwiedzić, ma niesamowita historię. Założył ją Amerykanin David Friedman, który przyjechał na Grenadę 15 lat temu. Pierwszy kontakt z tą wyspą miał już jako dziecko, gdyż jego ojciec spędzał tutaj każdą zimę ucząc medycyny i często zabierał ze sobą rodzinę. David będąc jeszcze studentem zadał sobie pytanie co jest dla niego w życiu ważne i w przeciągu paru dni totalnie przearanżował swój świat. Opuścił uczelnię parę miesięcy przed obroną, zamieszkał na squacie i pomagał ludziom. Parę lat później opuścił USA i osiadł na Grenadzie, którą był zauroczony od dziecka. Zbudował sobie skromny domek z bambusa, energię pozyskiwał z panela słonecznego i w pełnym szczęściu, często w towarzystwie Elli Fitzgerald rozbrzmiewającej z głosników, żył blisko natury i muzyki, którą kochał.

Kakao wykorzystywane było na Grenadzie w minimalnym stopniu, głównie do sporządzania napoju kakaowego. Mott Green (taki przydomek przyjął David, aby podkreślić swoje życie w zgodzie z naturą), chcąć wykorzystywać takie dobro naturalne na szerszą skalę, wpadł na pomysł założenia fabryki organicznej czekolady, dzięki której Grenada miała zostać zauważona przez resztę świata. Rozpoczął naukę o wytwarzaniu czekolady w Pensylwanii, pozyskiwał stare maszyny do jej produkcji, które naprawiał i transportował na Grenadę, póżniej również sam konstruował sprzęt. Przez długie lata zyski fabryki były prawie żadne, ale pozwalały na ciągłość produkcji i utrzymanie wielu miejsc pracy, w okresie zbiorów do 50-ciu pracowników.

Nasza wizyta w The Grenada Chocolate Company pozwoliła nam odkryć tajniki produkcji czekolady krok po kroku. Cały proces zaczyna się od zbiorów kakao. Owoce zrywane są ręcznie lub przy użyciu specialistycznego noża odcinane są od drzewa (fot. The Grenada Chocolate Company).

The Grenada Organic Chocolate Company

The Grenada Organic Chocolate Company

Następnie ziarna wraz z miąższem poddawane są fermentacji i suszeniu, które odbywa się w szklarniach przy użyciu energii słonecznej. Ziarna co jakiś czas są ręcznie obracane.

The Grenada Organic Chocolate Company

The Grenada Organic Chocolate Company

The Grenada Organic Chocolate Company

Gdy są już wysuszone poddane zostają pieczeniu.

The Grenada Organic Chocolate Company

Następnie zostają przesiane – oddzielona zostaje zewnętrzna skorupka ziarna.

The Grenada Organic Chocolate Company

Kolejnym krokiem jest mielenie ziaren i mieszanie. Część pozyskanego kakaowego surowca mieszana jest z cukrem oraz olejem kakaowym i przechodzi proces rafinacji. Z takiej mieszanki uzyskuje się płynną czekoladę.

The Grenada Organic Chocolate Company

Następnie czekolada rozlewana jest na formach, studzona i ręcznie pakowana.

The Grenada Organic Chocolate Company

The Grenada Organic Chocolate Company

Pozostała część surowca poddana jest procesowi wyciskania i odsączania oleju kakaowego, który dodawany jest do czekolady. Z tego procesu powstaje kakao.

Dziś czekolada The Grenada Chocolate Company sprzedawana jest w Europie, USA i na lokalnym rynku.Trzykrotnie nagradzana była srebrnym medalem za wysoką jakość przez Londyńską Akademię Czekolady. Produkowana jest z zawartością 60%, 71%, 82% i 100% kakao, również z dodatkiem soli morskiej. Fabryka całą energię potrzebną do utrzymania maszyn w ruchu pozyskuje z licznych paneli słonecznych. Export do innych krajów odbywa się w sposób ekologiczny. Do Londynu i Amsterdamu czekolada transportowana jest żaglowcem, a po Amsterdamie dystrybuowana jest przez cyklistów.

Mott Green zmarł rok temu w nieszczęśliwym wypadku. Miał jednak dwóch wspólników, którzy dumnie podtrzymują piękną ideę pomysłodawcy.

 

Nalej mi Rivers! – Gorzelnia rumu River Antoine Estate

River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumu

Od dwóch tygodni eksplorujemy Grenadę, która oprócz tego, że jest wyspą przypraw – piękne drzewa gałki muszkatołowej można spotkać prawie wszędzie – produkuje również rum. Na wyspie znajdują się trzy gorzelnie, jednak najbardziej znana i największa jest ta, którą mieliśmy okazję zwiedzić.

Historyczna i wciąż czynna, do dnia dzisiejszego utrzymująca pierwotne metody produkcji trunku, gorzelnia River Antoine Estate założona została w 1785 roku. Od dnia powstania niewiele się tu zmieniło. W użyciu są wciąż takie same urządzenia do produkcji rumu jak stalowe kadzie, miedziane alembiki czy młyn produkcji G. Fletcher & Co. London & Derby. Spacerując po całej posiadłości ma się wrażenie, jakby zwiedzało się pracujące muzeum.

Całkowita powierzchnia River Antoine Estate to 162 hektary, na które składają się lasy z malowniczym jeziorem w kraterze i organiczne pola trzciny cukrowej. Trzcina ścinana jest ręcznie przez mężczyzn i porcjowana na pół metrowe kawałki, które następnie wiązane są przez kobiety w małe pęki przy użyciu liści trzciny.River Antoine Estate Grenada - pole trzciny cukrowej, gorzelnia rumuRiver Antoine Estate Grenada - pole trzciny cukrowej, gorzelnia rumuRiver Antoine Estate Grenada - pole trzciny cukrowej, gorzelnia rumuRiver Antoine Estate Grenada - pole trzciny cukrowej, gorzelnia rumuTak przygotowana trzcina trafia z pola do młyna, gdzie poddana zostaje kilkakrotnemu miażdżeniu.River Antoine Estate Grenada - pole trzciny cukrowej, gorzelnia rumuRiver Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuKoło młyńskie napędzane jest wodą pozyskiwaną z jeziora.River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumu, koło młyńskieRiver Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuRiver Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuŁodygi z odpadu składowane są w jednym miejscu i suszone na słońcu. Część wykorzystywana jest jako naturalny nawóz na polach uprawnych, część natomiast przeznaczona jest do palenia pod kadziami.River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuRiver Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuWyciśnięty sok drewnianym korytem trafia do budynku obok, gdzie przechodzi proces filtracji. Do soku dodane zostaje wapno, które działa oczyszczająco i reguluje poziom kwasowości. Sok następnie zostaje podgrzany w pięciu stalowych kadziach. Kadzie różnią się od siebie rozmiarem i rozstawione są w różnej odległości od ognia co sprawia, że sok podgrzewany jest do różnej temperatury, od wysokiej do bardzo wysokiej.River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumu, kadzieRiver Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumu, kadzieZ procesu podgrzania soku uzyskuje się gęsty syrop, który po wystygnięciu transportowany jest do sąsiedniego pomieszczenia, gdzie leżakuje w ogromnych zbiornikach i bez dodania drożdży, w sposób naturalny fermentuje przez tydzień.River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuSyrop następnie trafia do dwóch miedzianych alembików, które podgrzewane są drewnem do temperatury 250 stopni Celcjusza. Zajmuje się tym doświadczony palacz, który wie jakiego gatunku i jaką ilość drewna wrzucić do pieca, aby uzyskać odpowiednią temperaturę.River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumu, alembikiRiver Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuSkroplony rum grawitacyjnie trafia do pomieszczenia obok, gdzie przechodzi test jakości.River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuRum sprzedawany jest w dwóch postaciach – 69% i 75%. Jeśli uzyskany alkohol jest za słaby, trafia ponownie do alembików i przechodzi proces destylacji jeszcze raz. Kiedy jest już wystarczająco mocny, rozcieńczony zostaje źródlaną wodą i ręcznie rozlany do butelek.River Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumuRiver Antoine Estate Grenada - gorzelnia rumu

River Antoine produkuje około 850 litrów rumu tygodniowo przez 52 tygodnie w roku. Rum jest na tyle popularny i lubiany przez mieszkańców Grenady, że 100% produkcji zostaje skonsumowana tylko przez lokalnych. Gorzelnia na dzień dzisiejszy nie jest w stanie zwiększyć produkcji trunku, gdyż musiałaby zainwestować grube pieniądze w nowy, bardziej wydajny destylator, tym samym nie może pozwolić sobie na export.

Hasłem reklamowym gorzelni jest „DON’T SAY RUM, SAY RIVERS”, które idealnie przyjęło się wśród mieszkańców. Na pytanie jaki preferują alkohol, odpowiadają – pijemy rivers!