Santa Cruz – Curacao

Nasz plan dotarcia na Bonaire nie wypalił.
Po przestudiowaniu locji w trasie, parę godzin przed celem, podjęliśmy decyzję płynięcia od razu na Curacao. Silnie nastawione na zarabianie pieniędzy i wyjątkowo chroniące środowisko Bonaire jest pełne zasad. Nigdzie nie można kotwiczyć. Postój jest możliwy tylko w kilku wyznaczonych miejscach na bojkach cumowniczych, a na noc wszystkie jachty muszą wracać pod stolicę Bonaire, Kralendijk. Znacząco ograniczona swoboda, za którą dodatkowo trzeba płacić 10 USD za dzień, kłóciła się z naszą życiową filozofią.

Curacao wraz z Arubą i Bonaire tworzy holenderską grupę wysp ABC, które wchodzą w skład Małych Antyli. Na pozór suche, pozbawione soczystej zieleni i skaliste tereny już po krótkim pobycie nabierają piękna i rozbudzają ochotę do głębszej eksploracji.
Od miesiąca zakotwiczeni jesteśmy w malowniczej zatoczce Santa Cruz leżącej dwie godziny żegługi na północ od stolicy Curacao, Willemstad. Na lądzie znajduje się publiczna plaża i dom zamieszkały przez jedną, sympatyczną rodzinkę, która prowadzi restaurację i centrum sportu wodnego. W tygodniu panuje tu totalna cisza i spokój, weekendy natomiast bywają gwarne i pełne tubylców. Rzadko kiedy zapływają tu jachty. Jeśli się jakiś pojawi to przeważnie tylko na jedną noc, tak więc w większości całą zatokę mamy tylko dla siebie. Okolica jest urocza, bogata w iguany, pelikany, papugi i piękne plaże. Brzegi są skaliste, woda czysta, lazurowa i bardzo ciepła – obecnie 32 stopnie celsjusza.

IMG_4105ps blog

IMG_4093ps blogNa Curacao jest jedynie pięć miejsc, w których żeglarze mogą się zatrzymać. Jedno z nich to marina, a pozostałe to kotwicowiska wymagające pozyskania pozwolenia na postój. W lagunie Spanish Water można zostać do dwóch miesięcy, w pozostałych miejscach tylko 3 dni. Pozwolenia można odnawiać, ale w tym celu należy udać się do kapitanatu portu w Willemstad. Kapitanat może wydać pozwolenie na dłuższy okres jeśli jacht jest unieruchomiony z powodu usterki lub jeśli załoga dostanie zaproszenie od mieszkańca zatoki. Nie warto ryzykować i zatrzymywać się gdziekolwiek bez pozowlenia na dłużej, gdyż wyspa bardzo często patrolowana jest przez straż przybrzeżną, z wody i z powietrza.
Santa Cruz okazała się być dla nas totalnym rajem, ponieważ nie ma tu największego złodzieja czasu – internetu. Dzięki temu większość dnia spędzamy przy książce, polowaniu na skrzydlice, eksperymentowaniu w kuchni i zwiedzaniu świata podwodnego. Jest tu kilka ciekawych perełek, które warto odwiedzić.
Poniżej kilka zdjęć z naszych ostatnich wypraw podwodnych.

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO

DCIM103GOPRO